Musiałam
przeliczyć w myślach, ile wypiłam już kieliszków wódki, żeby zrozumieć,
dlaczego dusiłam się oddechem, gdy czułam przy sobie gorące ciało Billa.
Wystarczyło mi tylko na niego spojrzeć, by utwierdzić się w przekonaniu, że
musiałam opróżnić całą butelkę. Szybka matematyka była więc niezgodna z
rzeczywistością, bo wypiłam tylko pięć kieliszków, a szumiało mi w głowie,
jakbym już była pijana. Do nozdrzy dopływał zapach piżma, pieprzu i czegoś,
czym pachniał tylko Bill i łapałam się co jakiś czas na tym, że przechylałam
się w jego stronę, by poczuć aromat jego ciała jeszcze intensywniej. Byłam
głodna, nie umiałam tego inaczej wyjaśnić. Alkohol sprawił, że byłam głodna
seksu. Przez to nie umiałam się skupić na tym, co wszyscy dookoła mówili.
Siedziałam obok Mariny, naprzeciw mnie Ria, a po jej lewej stronie Tom i nie
rozumiałam, dlaczego wszyscy się dogadywali. Zerknęłam jednak na Elyx i jej
zawartość, która ledwo zakrywała dno i musiałam stwierdzić, że z wrażenia chyba
urywał mi się film. Pamiętałam, że przecież wypiłyśmy z Mariną tylko po pięć
kieliszków. Tylko pięć cholernych kieliszków. Co się ze mną działo?
- Jeszcze
trochę i będą mi gotować jak prawdziwi kucharze. – doszedł do mnie rozbawiony
głos Rii i parsknęłam śmiechem wraz z przyjaciółką. – Hej, nie widzę innego
powodu, dla którego u was siedzieli.
Faux pas.
Przecież Bill przychodził tam dla mnie, a Tom dla brata. Jezu, jaki debil
chciałby przychodzić i się męczyć w restauracyjce, gdyby nie chciał coś z tego
mieć? Powoli odwróciłam się w stronę Billa i wciągnęłam spazmatycznie
powietrze, gdy skonfrontowałam się z jego ciemnymi oczyma. Boże, nie pamiętam,
kiedy ostatnio byłam aż tak napalona. Aida, nie rób niczego głupiego, nie wolno
ci.
- Bill to się
na pewno nie nauczy profesjonalnie gotować. – usłyszałam Marinę, ale jedyne, co
ja potrafiłam z siebie wyrzucić, nie było słowem, a głuchym sapnięciem, gdy
zacisnęłam za mocno dłoń, by nie wyciągnąć jej w stronę męskiego krocza.
- Miałem
właśnie to powiedzieć. – zgodził się Tom, śmiejąc się głośno. – Jego
umiejętności skończą się na tym, że będzie wiedział, co ma mi podać, gdy ja
będę coś robił w kuchni. Taki majtek na statku.
Musiałam być
pijana, tylko już nie byłam pewna, czy alkoholem, czy Billem, ale, do cholery,
to było obłędnie złe, gdy nie mogłam przestać patrzeć na niego w sposób, który
musiał mu jasno dawać do zrozumienia, że byłam napalona. Oni tak po prostu
rozmawiali, a ja nie mogłam przestać obsesyjnie myśleć o tym, że go chciałam. I
to cholernie mocno. Jezu, musiałam odetchnąć, zanim się na niego rzucę przy
ludziach.
Wstałam i
ignorując podejrzliwe spojrzenia rzucane przez moich kompanów, przecisnęłam się
pomiędzy stolikiem, a Mariną i poszłam na parkiet, próbując wydostać się poza
barierę wpływu Kaulitza. Wiedziałam, że dla nich musiałam zachowywać się co
najmniej dziwnie, ale nie interesowało mnie to. Po prostu musiałam się wmieszać
w tłum, by ochłonąć. Może muzyka zdąży mi odmroczyć mózg, zanim wrócę.
Cokolwiek, co sprawi, że przestanę pulsować między nogami i co sprawi, że
przestanę się robić coraz bardziej mokra na myśl o tym, że Bill mógłby mnie
porządnie wypieprzyć. O Boże…
Nie
wiedziałam, dokąd właściwie zmierzałam, ale przez dłuższą chwilę przeciskałam
się pośród ludzi, by znaleźć sobie jakieś miejsce. Może mogłabym chwilę
potańczyć, może buzujące hormony znalazłyby alternatywę ujścia? Muzyka dudniła
w całym moim ciele, aż w końcu się zatrzymałam, by móc ją lepiej poczuć.
Przymknęłam na chwilę oczy i już zaczynałam się wkręcać w klimat, gdy nagle
poczułam napierające na mnie ciało i dłonie układające się na moich biodrach i
znieruchomiałam wystraszona. Otworzyłam oczy, a świadomość, że to był tylko i aż
Bill, wcale mi nie ułatwiła uspokojenia się. Perfumy znów zapełniły moje płuca
i już nie dawałam sobie rady z własnymi potrzebami. Mocne bity były szybkie, a
jednak on przyciągnął mnie do siebie i odnalazł zmysłowy rytm, na który
natychmiast stałam się podatna. Naparłam na jego klatkę piersiową i zacisnęłam
powieki, nagle stając się świadoma wrażliwych sutków, które ocierały się o
materiał sukienki. W zasadzie miałam na sobie tylko koronkowe figi, które były
tak cienkie, że ledwo wyczuwalne i chyba chciałam, by Kaulitz to zauważył i
przebadał. I ów brak stanika.
Robiło mi się
coraz bardziej gorąco i mętnie do mnie dotarło, że dzisiaj chyba nie
zamieniliśmy ze sobą ani jednego pełnego zdania, co wcale mnie nie smuciło.
Dzisiejszy wieczór był inny, bardziej pierwotny. Jego dłonie swobodnie
wędrowały po moich plecach i czułam, jak co jakiś czas unosi mi delikatnie
sukienkę do góry, co sprawiało, że zaczęłam coraz bardziej katować się myślami,
by znalazł jakieś miejsce, w którym mógłby ją ze mnie całkowicie ściągnąć.
Wystarczyła chwila tańca, bym zaczęła się robić naprawdę mokra i było mi tak
gorąco, że oddychałam coraz szybciej. Bill nie odrywał ode mnie wzroku,
przepalając mnie nim na wylot i już nie mogłam.
- Proszę. –
rzuciłam nagle, nie wiedząc, jak to się stało, że powiedziałam to na głos. Moje
policzki buchnęły palącą czerwienią, ale on chyba nie zrozumiał, bo pochylił
się nade mną niżej, jak gdyby chciał, bym powtórzyła. A jak ja to zrobiłam? Nie
miałam pojęcia. – Proszę... – chciałam zabrzmieć stanowczo, ale wydźwięk był
raczej błagalny. Nie obchodziło mnie to, bo pulsowanie stało się już bolesne i
pierwszy raz od dawna chciałam sobie włożyć dłoń do majtek, by sobie ulżyć.
Boże, masturbowanie się przed Billem musiałoby być obłędnie gorące.
Kaulitz wsunął
dłoń w moje rozpuszczone włosy i przyciągnął mnie do siebie, by delikatnie
przygryźć moją dolną wargę. Wciągnęłam drżąco powietrze, przymykając powieki i
z mojego gardła wydarł się głodny jęk, gdy wypuścił wargę, ale zaraz potem
zmiażdżył moje usta agresywnym pocałunkiem, od którego nasze zęby się zderzyły.
Prawa dłoń wsunęła się pod moją sukienkę i moje ciało napięło się od fali
podniecenia, gdy palce zacisnęły się na moim pośladku. Byłam zbyt nabuzowana,
by zareagować na tłoczących się wokół ludzi i na to, że robiliśmy scenę w
nieadekwatnym miejscu. Nigdy się tak nie zachowywałam z Derekiem, ale Bill
pociągał mnie tak, że nie umiałam inaczej. Nie chciałam inaczej. Oderwałam się
z błagalnym jękiem, gdy palce odnalazły mokrą cipkę i zadygotałam jak w
gorączce. Bill uśmiechnął się krzywo i wyciągnąwszy rękę, złapał nią moją i
pociągnął w jakimś bliżej nieokreślonym kierunku. Torował sobie przejście tak
sprawnie, że prawie potykałam się o własne nogi na cholernych szpilkach, ale
nadążałam, czekając na ciąg dalszy tego, co miał zamiar ze mną zrobić.
Doskonale wiedziałam, że gapiłam się na jego plecy i pośladki jak na zwierzynę,
ale było już mi wszystko jedno, skoro Bill był świadomy mojego podniecenia.
Znaleźliśmy
się w wąskim korytarzu prowadzącym chyba do łazienek i poczułam kolejną falę
swoich soków, gdy zdałam sobie sprawę, że miał zamiar mnie wypieprzyć. Byłam
gotowa, tyle byłam w stanie stwierdzić.
W środku, co
zaskakujące, była tylko jedna dziewczyna, ale gdy tylko odwróciła się od lustra
i zmierzyła nas szacującym spojrzeniem, uśmiechnęła się szeroko i tak po prostu
wyszła, zostawiając nas samych, choć nie byłam pewna, czy Billowi by to w ogóle
przeszkadzało. Nawet nie czekał na jej jakikolwiek ruch, po prostu wciągnął
mnie do jednej z czarnych kabin, a gdy zamknął za mną drzwi na zamek, docisnął
mnie bez zbędnych ceregieli do ścianki bocznej, aż sapnęłam głośno. Pochylił
się nade mną, by dosłownie dossać się do mojej szyi i jęknęłam gardłowo z
zalewających mnie sensacji. Podwinął moją sukienkę do góry, całkiem ponad moje
piersi i nie wiedziałam, dlaczego nie przejęłam się swoim brzuchem, który nie
był płaski, ale jemu widocznie to nie przeszkadzało, bo gdy tylko oderwał się
od szyi, przytrzymując sukienkę, by nie opadła, przesunął się na dekolt,
językiem wyznaczając drogę do piersi. Chciałam parsknąć śmiechem, widząc
sterczące sutki, bo zdawały się być jawnym przykładem mojego zdesperowanego ciała,
ale gdy tylko język trącił jeden z nich, zamiast śmiechu, zamruczałam z
aprobatą. Przyglądałam się biernie, jak Bill z uporem zaznaczał na mnie swój
teren, bo dokładnie tak się czułam. Jakby brał wszystko w swoje posiadanie,
choć za moją zgodą. Z gorąca powoli zaczynało mi się kręcić w głowie, więc
chwyciłam za klamrę paska i szarpnęłam za nią, by przyciągnąć go bliżej i móc
go rozebrać. Odpięłam pasek, guzik, rozpięłam zamek i gdy tylko Bill z jakiegoś
powodu na chwilę wypuścił sutek z ust, zsunęłam się po ścianie, by kucnąć z
twarzą naprzeciw jego krocza. Może byłam nienormalna, może wyuzdana, nie miałam
pojęcia, ale po prostu lubiłam obciągać, bo cholernie mnie to kręciło.
Chwyciłam więc za spodnie i bokserki i pociągnęłam je w dół aż do kolan, a przed
moimi oczami pojawiła się lekko zaczerwieniona główka na wpół twardego fiuta i
dosłownie ze mnie pociekło na ten widok. Zachłannie chwyciłam go za nasadę i
wepchnęłam sobie do ust, słysząc przeciągły jęk Billa w akompaniamencie
dudniącej muzyki z sali. Poczułam się pijana i zajebista. I choć dawno tego nie
robiłam, wcale nie zapomniałam, co uczynić, by facetowi było dobrze. I chciałam doprowadzić Billa do orgazmu. ale on mi na to nie pozwolił, bo gdy tylko
był już w pełnej gotowości, odsunął mnie od siebie i pociągnął do góry,
pochłaniając mnie znów pocałunkiem. Pochylił się na chwilę i
zreflektowałam, że wyciągnął z kieszeni opakowanie prezerwatywy, by je
natychmiast rozpieczętować. Chciałam w tym uczestniczyć, ale gdy wyciągnęłam
ręce w stronę męskości, Kaulitz je odsunął, bezbłędnie radząc sobie z
nakładaniem gumki sam. Złapał mnie za biodra i uniósł do góry, dociskając mnie
do ścianki, więc ja oplotłam go nogami, by trochę go odciążyć. Nie zdjął ze
mnie fig. Po prostu odsunął materiał na bok, odsłaniając moje mokre wnętrze i
wjechał we mnie do samego końca, a ja znowu uderzyłam głową w drewno,
zaciskając powieki. Uniosłam ręce, by złapać za górny brzeg ścianki, który znajdował się kilkadziesiąt centymetrów nad sufitem i wypchnęłam biodra, gdy tylko Bill
znów się we mnie wbił. Byłam tak podniecona, że huczało mi w mózgu i miałam
fantazyjne zawirowania przed oczami, ale doskonale wiedziałam, co miałam robić.
Bill ugniatał moje pośladki pod sukienką, której także postanowił ze mnie nie
ściągać i nie mogłam się powstrzymać przed cichym pojękiwaniem. Otworzyłam
oczy, wciąż starając się nabijać na niego w tym samym rytmie i skrzyżowaliśmy
mętne spojrzenia. Obserwował mnie spod półprzymkniętych powiek, jego policzki
były zaczerwienione tak jak i szyja i to było piękne, jak łatwo było zobaczyć,
że jest mu dobrze.
- …będzie
później!... – usłyszałam nagle i uśmiechnęłam się głupkowato, gdy do moich uszu
dobiegł stukot szpilek kilku dziewczyn, które weszły do łazienki. Bill
przysunął się do mnie bliżej zagłuszył dźwięki wydobywające się z moich ust
swoimi ustami, co stało się jeszcze bardziej utrudnione, gdy unieruchomił moje
biodra rękoma i zaczął mnie rytmicznie pieprzyć, wysuwając się ze mnie zaledwie
na parę centymetrów. Ktoś szarpnął za klamkę, ale Bill nie zatrzymał się ani na
sekundę, pięknym sposobem zbliżając mnie do orgazmu. – Poczekamy, aż wszyscy
wyjdą, co nie? – odezwała się ta sama kobieta i dopiero po chwili
zreflektowałam, że od naporu na ściankę, ta zaczęła cicho trzeszczeć. Chciało
mi się śmiać, ale nie umiałam, kiedy byłam już tak blisko i moje gardło
zaczynało się zaciskać, dławiąc dźwięki, które wpadały do ust Billa. Musiały
mnie słyszeć. I to cudowne mlaskanie złączonych ciał. Boże, ale byłam mokra.
Chciałam rzucać jakieś sprośne teksty, co wyjątkowo rzadko się zdarzało w moim
przypadku, ale może to była wina pierwszego orgazmu od wielu miesięcy, do
którego prawie już doszłam. – Boże, ileż można tam… - dziewczyna urwała, ale
już ledwo docierało do mnie, co się działo poza tym, co Bill robił w moim
wnętrzu. Brakowało mi oddechu, ale w którymś momencie kompletnie zaniechałam
tej czynności i w końcu wygięłam ciało w łuk, dochodząc z głośnym jękiem.
Zaczęłam dygotać spazmatycznie, zaciskając się mocno na fiucie Billa, przez co
on sam zaczął szczytować. Poczułam oblewający mnie zimny pot i nie kontrolując
swoich własnych odruchów, przywaliłam szpilkami w przeciwległą ściankę, a
reszta ciała całkowicie wkleiła się się w ciało Billa, który drżał równie
intensywnie co ja. Dłonie całkowicie odmówiły mi posłuszeństwa, przez co prawa
ręka z łoskotem zderzyła się z klamką, ale nawet nie poczułam bólu. Było mi tak
fenomenalnie, że aż słabo. Chciałam więcej. Chciałam zabrać go do mojego
mieszkania i tam pieprzyć się z nim, aż ze zmęczenia padniemy. Chciałam, kurwa,
więcej.
Bill odchylił
się odrobinę i zreflektowałam, że już dawno przestaliśmy się całować, po prostu
stykając usta ze sobą, by się jakkolwiek uciszyć i miałam przejaw świadomości,
że nigdy jeszcze nie uprawiałam w miejscu, które właściwie zaliczało się do
tych publicznych. I ktoś nas słyszał i ciągle stał za drzwiami. Mrugałam
oczami z niedowierzaniem. To nie było w moim stylu, ale wcale nie czułam się z
tym źle, przeciwnie, podobało mi się to.
Bill oparł
policzek o mój policzek i westchnęłam, czując jego gorący i szybki oddech na
swoim uchu.
- Spędź ze mną
noc. – wyszeptał i zagryzłam wargę, uśmiechając się perwersyjnie. Otarłam się o
jego policzek, co wywołało przyjemny dreszcz przez drapiący zarost i polizałam
delikatnie jego ucho. Tak, zdecydowanie coś było ze mną nie tak, kiedy w ogóle
nie przejmowałam się dziewczynami w tym samym pomieszczeniu, kiedy miałam w
sobie pulsującego fiuta Kaulitza. Życie zrobiło się jakieś takie… barwne.
- Nie mogę
zostawić tak po prostu Mariny. – wymruczałam i zdałam sobie sprawę, że chciałam
mu zrobić na złość, co wprawiało mnie w dobry nastrój. – Masz pomysł, co zrobić
z Mariną, żebyś mógł mnie znów wypieprzyć?
- Masz pomysł,
co zrobić, jeśli tu zostaniemy, a ja nic nie wymyślę w związku z Mariną i nie
będę mógł cię wypieprzyć?
Odsunęłam się
od niego na tyle, bym mogła na niego spojrzeć i uśmiechnęłam się szeroko,
widząc jego cwaniacki wyraz twarzy.
- Będę mokra i
niezaspokojona. – odparłam z powagą, prawie się zapominając, by nie mówić zbyt
głośno, choć pewnie i tak nas słyszały.
Bill pochylił
się nade mną, by skubnąć moją dolną wargę i westchnął.
- W takim
razie ja załatwię nam pokój w hotelu, a ty będziesz musiała poczekać kilka
godzin, żeby było fair.
- Sugerujesz,
że zniosę to gorzej, niż ty? – rzuciłam mu wyzywające spojrzenie, a on
potrząsnął głową, uśmiechając się półgębkiem.
- Nie dasz
rady znosić tego gorzej niż ja, bo gorzej się już nie da. – pocałował mnie
szybko i powoli postawił na nogi, wychodząc ze mnie tak po prostu, jakby wcale
nie powiedział właśnie, że… Właściwie to co to znaczyło?
Nie spytałam
jednak o to, zafascynowana czynnością, jaką było proste ściąganie gumki, którą
właściciel postanowił z jakichś powodów spuścić w muszli toaletowej, więc
poprawiłam sukienkę i figi, by jako tako zrobić ze sobą porządek, choć i tak
wiedziałam, że każdy będzie wiedział, co robiliśmy, gdy nas nie było. Bill
założył spodnie, zapiął pasek i otworzył drzwi, więc dumnie wyprostowana
wyszłam na drżących nogach z kabiny, jakby to nie było coś niepoprawnego.
Cztery dziewczyny patrzyły na nas z zaczerwienionymi policzkami i głupimi
uśmieszkami, a do mnie dotarło, że w ogóle nie było mi z tym źle, że one
wiedziały. Co więcej, byłam zadowolona, że ja zostałam wypieprzona, a one nie i
świat był, kurwa, piękny. Wyszczerzyłam do nich zęby i odczekałam chwilę, by
Bill do mnie podszedł i złapałam go za rękę, choć to on poprowadził nas do
wyjścia, a gdy tylko wyszliśmy na korytarzyk, zatrzymał się i zerknął na mnie
uważnie.
- Drży ci
ręka. – zauważył, a ja parsknęłam śmiechem.
- Od orgazmu
jest mi trochę słabo. – odparłam, zaskakując swoją bezpośredniością nawet
siebie. – A jutro prawdopodobnie będę cała obolała. – wzruszyłam ramionami i
zmarszczyłam czoło, zdezorientowana, gdy Bill nagle oparł się o ścianę i
przyciągnął mnie do siebie. Chciałam się zapytać, co się stało, ale mnie ubiegł
odpowiedzią.
- Poczekamy,
aż ci przejdzie. – oznajmił, a ja uśmiechnęłam się lekko, wklejając policzek w
jego ciepłą klatkę piersiową. W porządku, nie miałam nic przeciw. Mogłam sobie stać
wtulona w jego ciało. A gdy już w końcu dotrzemy do pokoju hotelowego,
przywłaszczę je sobie na całą noc, aż on sam nie będzie miał na nic siły.
To było inne.
Nie przypominałam sobie, by seks z Derekiem był taki… taki właśnie. Nie umiałam
tego nazwać słowami, bo chociaż uprawialiśmy seks dość często, zdawał się być
pozbawiony dziwnej pierwotności, którą odczuwałam przy Billu. To nie było to,
że brak mi było wolności, ale teraz poczułam się tak, jakbym miała jeszcze
większe pole do manewru. To było ekscytujące i pociągające. A może po prostu to
była kwestia tego, że Bill nie był Derekiem i to czyniło seks innym.
Zgięłam
kolano, unosząc nogę, by sprawdzić, czy wciąż miałam ograniczoną władzę nad
kończynami i westchnęłam, odsuwając się od Billa.
- W porządku,
możemy iść. – stwierdziłam, a on skinął głową i razem wróciliśmy na dudniącą
muzyką salę, gdzie wszystko było dokładnie takie samo jak przed naszym
zniknięciem, a ja czułam się tak, jakby cały świat wywrócił się do góry nogami.
Przedarliśmy się przez tłum, by dotrzeć do naszego stolika, gdzie, co
zaskakujące, prowadzona była ożywiona dyskusja i nikt nikogo jeszcze nie zabił.
Jak na zawołanie trzy głowy podniosły się, by nas zlustrować i Tom pierwszy
zreflektował, co się stało.
- Przepraszam,
Aida, z całym szacunkiem, ale muszę to zrobić. – Tom uśmiechnął się do mnie i
wystawił rękę do Billa, żeby przybić z nim piątkę. Przewróciłam oczami, siadając
obok Mariny, która nie odrywała ode mnie świdrującego spojrzenia.
- Solidarność
plemników. – burknęła Ria, która jakimś cudem już nie patrzyła na mnie jak na
intruza i doszłam do wniosku, że dużo mnie ominęło. Za nic jednak nie
cofnęłabym czasu, by tu przesiedzieć czas, gdy mnie nie było.
- Zawsze w
formie, moja droga. – rzucił beztrosko jej facet i wzruszył ramionami.
Zerknęłam na Marinę, która wciąż na mnie patrzyła, najwyraźniej oczekując
jakiegokolwiek wytłumaczenia, a gdy tylko otworzyłam usta, by coś powiedzieć,
poczułam dreszcz spływający wzdłuż kręgosłupa na myśl o tym, co się niedawno
wydarzyło. Gdyby nie tamte dziewczyny, prawdopodobnie sprawiłabym, że Kaulitz
chciałby zostać tam ze mną odrobinę dłużej. Serce wywindowało mi do gardła, gdy
wyobraziłam sobie ciąg dalszy. Nie, chciałam spędzić z nim noc w łóżku,
pieprząc się tak, by nasze mokre od potu ciała ślizgały się w zwierzęcym akcie.
- Minął
tydzień. – zauważyła cicho Marina, a ja nieobecnie skinęłam głową, znów się
nakręcając w myślach. – To nie w twoim stylu. – dodała powoli, jakby starała
się wszystko wypowiedzieć poprawnie po polsku. Znałam to uczucie, bo czasami
już nie ogarniałam, kiedy mówiłam w jakim języku.
- Nie miałam
stylu przed Derekiem. – wymruczałam, czując dziwną ulgę, że jej słowa nie
przyczyniły się do wyrzutów sumienia. – A to znaczy, że właściwie pieprzenie
się z kimś po tygodniu znajomości może być w moim stylu. – wzruszyłam
ramionami, patrząc na nią bez cienia zażenowania własnym zachowaniem.
Pochyliłam się bliżej niej, nie przejmując się tym, że cała trójka się na nas
bezczelnie gapiła. – Czuję się tak, jakbym wreszcie zrobiła coś dobrze.
Marina
uśmiechnęła się lekko i wyciągnęła kieliszek w moją stronę.
- Mam
nadzieję, że to poprowadzi cię w dobrym kierunku i mam nadzieję, że cię
zaspokoił. – mrugnęła do mnie, a ja zachichotałam, stukając się z nią szkłem i
wypiłam shota do dna.
- Jeszcze nie,
ale ma zamiar zrobić to dziś w nocy, a ja mu tego nie zabronię. – oznajmiłam i
obie roześmiałyśmy się głośno, jakby nikogo prócz nas nie było i pierwszy raz
od dłuższego czasu poczułam się tak, jakby bariera między nami nigdy się nie
pojawiła. Boże, dzień był kompletną katastrofą, a wieczór był tak obłędny w
doznaniach...
- Powinienem o
czymś wiedzieć? – spytał nagle Bill, więc odwróciłam się do niego, spojrzałam w
brązowe tęczówki spod półprzymkniętych powiek i przysunęłam się do niego, by
szepnąć mu do ucha:
- Marina chyba
nie ma nic przeciw, żebyśmy zniknęli trochę wcześniej, jeśli ci to odpowiada.
Bill odsunął
się na tyle, by móc mi się dokładnie przyjrzeć, jakby szukał oznaki oszustwa,
ale najwyraźniej się jej nie doszukał, bo oczy błysnęły mu dziko, wstał i
przepraszając wszystkich, ruszył w bliżej nieokreślonym kierunku.
Przez chwilę
patrzyliśmy za nim w milczeniu, aż do mnie dotarło, że chyba poszedł
zarezerwować pokój, choć nie miałam pojęcia jak i poczułam ukłucie podniecenia
w podbrzuszu. Jezu, ja naprawdę wciąż byłam napalona.
- Tylko żeby
mi wrócił cały do domu. – odezwał się Tom, posyłając mi znaczące spojrzenie, a
mi zrobiło się gorąco, gdy zdałam sobie sprawę, że absolutnie każdy wiedział,
co się działo. Co ja zrobiłam i z kim zrobiłam i co miałam zamiar jeszcze
zrobić.
- Cały i
niezarysowany. – skinęłam głową, a on parsknął śmiechem.
- Zarysowany
może być. Weźmie to na klatę.
Dosłownie?
Serce zabiło mi mocniej, gdy wyobraziłam sobie moje paznokcie wbijające się w
jego klatkę piersiową przez zalewający mnie orgazm. Ciekawe, czy bardzo by go
to zabolało? Zamrugałam powiekami, poprawiając się na kanapie. Boże, byłam
kompletnym przeciwieństwem ducha towarzystwa. Nie miałam ochoty rozmawiać.
Chciałam już zniknąć z zasięgu otwierających się ust, które czegoś ode mnie
wymagały. Bill był jak cholerne wytchnienie od życia, które mnie męczyło.
Oni znów
mówili, śmiejąc się z czegoś, a ja wypatrywałam znajomej twarzy w tłumie,
oddychając płytko ze zniecierpliwienia i zagryzałam wargę, próbując się
uspokoić. Nie rozumiałam tego, ale potrzebowałam i wydawało mi się, że w
krótkim czasie mogłam zwariować na punkcie tej potrzeby. Miałam to gdzieś. W
aktualnym momencie, kiedy starałam się zapomnieć o problemach, Bill był
ważniejszy, niż wcześniej przypuszczałam.
Zachłysnęłam
się powietrzem, gdy jego wysoka postać pojawiła się w tłumie, idąc w naszą
stronę i zignorowałam, co mówiła do mnie Marina, czując się jak na haju. Bliżej,
jeszcze bliżej i przełknęłam głośno ślinę, gdy Bill wystawił do mnie rękę,
stojąc przy kanapie. Gęsia skórka pokryła moje ciało, a od pośpiesznego oddechu
wyschły mi usta, które bezwiednie oblizałam. Chwyciłam kopertówkę i wstałam,
mając kompletnie gdzieś konwenanse, przez co nawet się nie pożegnałam. Podałam
rękę Billowi i uśmiechnęłam się dziko, gdy pociągnął mnie za sobą, pewnie
ściskając moją dłoń. Zamierzałam spędzić z nim noc i nikt mi nie mógł
przeszkodzić. Amen.
~~~~
Margaret - Ale mam w zanadrzu stronę, której nie czytałaś, ha! I dzisiaj czytałam, robiąc korektę i w sumie też się brechtałam przy tych laskach, więc wybaczam ^_^ Mogła zarzucić nogę tylko na kibel i spuścić wodę szpilką, amen xD
Ewelina - W takim razie polecam się na przyszłość, jeśli ci się podobało :) Mi się podobało "Poczułam się pijana i zajebista" xD Bill jako kucharz to pewnie masakra xD I nie umiem pisać bez takich scen, bo za bardzo je lubię, więc na pewno się jeszcze pojawią XD
Elisa - Cieszę się, że przerwałam ci żarło! Chwała mi! I ha! Zaskoczyłam cię! Czyli jeszcze się nie zestarzałam! Osom ja! I powiedziałabym, że mi przykro z tym weltschmerzem, no ale nie jest, bo to znaczy, że przynajmniej opisywanie seksu jeszcze mi wychodzi... xD
Asia - Yyyyyyy, dziękuję xD
Edyta - Będzie się działo więcej? Tak sądzę xD
Sylwia - Derek to moja ulubiona postać nawet, kiedy go nie ma fizycznie i to jest genialne. Miesza innymi rąsiami <3 I dziękuję, dziękuuuuję <3 Cieszę się, że ci się podoba moja bazgranina ^_^
Ella - Dziękuję, dobranoc xD
Sparkle - No ja właśnie nie rozumiem, skąd ten wysyp akurat pod takimi rozdziałami, ale SPOKO xD Zepsuci wszyscy są, tylko nie chcą się przyznać, o! Nie, to nie związek. To jest... Aida i Bill XD Teraz właśnie będzie fajnie, bo będzie mniej spięcia seksualnego, więc się lepiej dogadają xD I jak już mówiłam - tak samo myślałam o tych zasadach BHP, ale znowu jakoś średnio to widzę, że w Damarsie się powstrzymują za każdym razem, gdy są sami... xD Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Jak się klienci nie dowiedzą, to będzie git xD I ucz się!
Sternschnuppe - To nie związek, to Aida i Bill! xD I romantyzm pierwsza klasa! Jestem z nich bardzo dumna :D I nie dziękuję, bo zapeszę xD
unnecessary - Po pierwsze to się zdziwiłam, że jeszcze czytasz moje blogi, więc właśnie macham ci na powitanie :D Po drugie rozwaliłaś mnie tym, co napisałaś, bo absolutnie nigdy od nikogo nie spodziewałabym się takiego komplementu. Właściwie to chyba większość uważa sceny łóżkowe za pustostan z mojej strony, a tu coś tak miłego. Dziękuję! I nie krępuj się pisać nieprzyzwoite rzeczy, bo ja takowe bardzo lubię (i pewnie większość tutaj zebranych też) xD
Dee - Aida to zło, tylko się nie przyznaje :D Bill wiedział, co robić, żeby ją rozkręcić! I tak, rodzina Kaulitzów to jakieś niewyżyte stworzenia, no ale cóż można poradzić... I cieszę się, że się podoba :D
~~~~
Margaret - Ale mam w zanadrzu stronę, której nie czytałaś, ha! I dzisiaj czytałam, robiąc korektę i w sumie też się brechtałam przy tych laskach, więc wybaczam ^_^ Mogła zarzucić nogę tylko na kibel i spuścić wodę szpilką, amen xD
Ewelina - W takim razie polecam się na przyszłość, jeśli ci się podobało :) Mi się podobało "Poczułam się pijana i zajebista" xD Bill jako kucharz to pewnie masakra xD I nie umiem pisać bez takich scen, bo za bardzo je lubię, więc na pewno się jeszcze pojawią XD
Elisa - Cieszę się, że przerwałam ci żarło! Chwała mi! I ha! Zaskoczyłam cię! Czyli jeszcze się nie zestarzałam! Osom ja! I powiedziałabym, że mi przykro z tym weltschmerzem, no ale nie jest, bo to znaczy, że przynajmniej opisywanie seksu jeszcze mi wychodzi... xD
Asia - Yyyyyyy, dziękuję xD
Edyta - Będzie się działo więcej? Tak sądzę xD
Sylwia - Derek to moja ulubiona postać nawet, kiedy go nie ma fizycznie i to jest genialne. Miesza innymi rąsiami <3 I dziękuję, dziękuuuuję <3 Cieszę się, że ci się podoba moja bazgranina ^_^
Ella - Dziękuję, dobranoc xD
Sparkle - No ja właśnie nie rozumiem, skąd ten wysyp akurat pod takimi rozdziałami, ale SPOKO xD Zepsuci wszyscy są, tylko nie chcą się przyznać, o! Nie, to nie związek. To jest... Aida i Bill XD Teraz właśnie będzie fajnie, bo będzie mniej spięcia seksualnego, więc się lepiej dogadają xD I jak już mówiłam - tak samo myślałam o tych zasadach BHP, ale znowu jakoś średnio to widzę, że w Damarsie się powstrzymują za każdym razem, gdy są sami... xD Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Jak się klienci nie dowiedzą, to będzie git xD I ucz się!
Sternschnuppe - To nie związek, to Aida i Bill! xD I romantyzm pierwsza klasa! Jestem z nich bardzo dumna :D I nie dziękuję, bo zapeszę xD
unnecessary - Po pierwsze to się zdziwiłam, że jeszcze czytasz moje blogi, więc właśnie macham ci na powitanie :D Po drugie rozwaliłaś mnie tym, co napisałaś, bo absolutnie nigdy od nikogo nie spodziewałabym się takiego komplementu. Właściwie to chyba większość uważa sceny łóżkowe za pustostan z mojej strony, a tu coś tak miłego. Dziękuję! I nie krępuj się pisać nieprzyzwoite rzeczy, bo ja takowe bardzo lubię (i pewnie większość tutaj zebranych też) xD
Dee - Aida to zło, tylko się nie przyznaje :D Bill wiedział, co robić, żeby ją rozkręcić! I tak, rodzina Kaulitzów to jakieś niewyżyte stworzenia, no ale cóż można poradzić... I cieszę się, że się podoba :D
Czytałam to już. Hłe hłe. I nawet więcej, ale mniejsza o większość. Ten rozdział... Może nie ma tu jednej z moich ulubienic dużo, ale podoba mi się to jak opisujesz to wszystko. Wiesz co mam na myśli. Albo nie wiesz, bo gadam strasznie chaotycznie i bez sensu. No ale. Akcja w kiblu klubowym to było to, co lubimy. Hłe Hłe Hłe GM. W ogóle cały ten rozdział mi się podobał, oprócz tego, że śmiałam się jak głupia na fragmencie z seksem przez te teksty tych dziewoi co tam wparowały. I te trzęsące się ścianki. No dobrze, że nogą na ściankę nie zarzuciła jeszcze xD I no, nie mogę się doczekać następnego rozdziału, więc weny kocie.
OdpowiedzUsuńKocham Cię i do następnego. ♥♥♥♥♥
Okej... mam czerwone poliki, szyje i dekolt... Kochana nie wyszłąś z wprawy od czasów Sheltera! Opis aktu genialny! dopracowany w kazdym jebanym znaku interpunkcyjnym.
OdpowiedzUsuń"Zarysowany może być. Weźmie to na klatę." jak dla mnie kwestia odcinka !
Bill jako kucharz.... gdyby pod fartuchem nie miał nic to łaj not? Ryj nawet nie drażniący... O dziwo. Ekehem jeśli chcesz to my bardzo chętnie chyba wszytskie będziemy czytać takie odcinki :)
Weny, Weny i jeszcze raz Weny na sceny hotelowe!
Kurwa, zdążyłam sobie odgrzać jedzenie, usiąść do pc - a tu odcinek. Taki odcinek, że męczę teraz widelcem zimne żarło....FUCK (i to dosłownie).
OdpowiedzUsuńTy wiesz, że ja myślałam "Może za jakieś 10 odcinków Aida da mu się wypieprzyć" - a tu suprajs! Niestety obudziłaś we mnie coś, co uciszałam od jakiegoś czasu....to jest straszne.
Opisujesz to tak, że za każdym razem jak czytam TE odcinki (tak, czytam sobie inne Twoje stare blogi) to mam, kurwa, weltschmerz.
Chyba powiedziałam, co wiedziałam i co mi na sercu (taa), ciążyło....
Amen.
xDheheheh gorąco i parno normalnie bomba ;D
OdpowiedzUsuń:D Ty nienasycona bestio, ten rozdzial byl goracy. Boje sie, co bedzie sie dzialo w nastpnym:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam Twoj styl pisania ! Powaznie ! Moge zrobic wiele bledow poszac ten komenararz ale to z szoku...z oczarowania...i z kurwa WOW ,co to bylo ?! To bylo genialne serio !! Wlasciwie spodziewalam sie jakiejs akcji z jej bylym,skoro odkryla kim byl staly gosc kawiarni. Ale mam nieodparte wrazenie,ze jeszczw taka sytuacja nastapi i ze glowna bohaterka bedzie sie slono tlumaczyc przed Billem.
OdpowiedzUsuńPoza tym...Tom...Ty idioto :x przybijanie piontki z bratem po jego sexie ?! Wtf do cholery ?! Xd
No i ogolnie...uwielbiam Cie i czekam na kolejny rozdzial,chociaz troche sie tego boje xd
O kurwa. Nie nastać mnie na nic lepszego w tej chwili. Dziękuję, dobranoc. Idę ochłonąć.
OdpowiedzUsuńPod takimi odcinkami zwykle pojawia się wysyp komentarzy, to ja też się dołączę i w końcu coś napiszę. Właściwie to było bardziej, niż oczywiste i wiedziałam, że kiedy w końcu to sie wydarzy, to będzie ciekawie :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, mam słabość do seksu Billa w klubowych toaletach xD Jestem ciekawa dalszego ciagu, pomijając moje pytanie, czy opiszesz ich wspólną noc, czy nie, to zastanawia mnie jak dalej potoczy się ich relacja, bo chyba nie mogę tego jeszcze nazwać związkiem..?
W świetle dziennym byli nader grzeczni, a teraz nie wiem czego sie spodziewać. Ale Bill nie powinien jej teraz pomagać w Damarsie, bo seks w kuchni to haniebne pogwałcenie wszelkich zasad BHP! No nie wypada po prostu :D
Dobra, ja nie jestem w stanie nic mądrego dziś napisać, idę udawać, że się uczę, czy coś :D
I dodawaj częściej! :D
No normalnie wiedziałam,że będzie scena seksu! Ale baaardzo dobrze. W końcu coś się zaczyna dziać między nimi... tzn. już zadziało XD Klubowe toalety... ahh ten romantyzm xD
OdpowiedzUsuńWgl...to ich można nazwać parą? Nie wiem...związek otwarty? Jakkolwiek? XD
I całym szacunkiem ta scena z piąteczką mnie rozwaliła xD Niby takie nic a jednak..."Zawsze w formie"
To ja ci kochana życzę bycia "zawsze w formie" XD :D
Zrobiłaś mi rozpierdol w głowie tym odcinkiem, tym bardziej, że czytałam go w nocy, co w ogóle nie ułatwiało mi zadania. Naprawdę. Ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie mam nic przeciwko TAKIM scenom. Po don't pick me podziwiam twoją lekkość opisywania scen erotycznych. Wychodzi ci to bardzo naturalnie, nie na wyrost jak w przypadku wielu innych opowiadań.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, co mogę jeszcze ci napisać, ale wszystko jest nieprzyzwoite... ale to chyba nic dziwnego po tym, co przeczytałam.
Ściskam i do przeczytania ;)
Ja pierdole, przeczytałam dwa dni temu w nocy i ciągle nie mogę zebrać myśli. Ten rozdział, te wszystkie sceny, te słowa, mistrzostwo. Ja nawet nie wiem, co mogę Ci tu teraz napisać. W ogóle jaka tu odwaga zawitała w Aidzie, nareszcie uwolniła te dzikie zwierzę w sobie, a jak widać Billowi się to spodobało. Wszyscy wiedzą, co oni wyrabiają, a niczego nie negują. Takie rzeczy to tylko w rodzinie Kaulitzów,
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy i dużo weny Ci życzę! :3